Czy Poznań to miasto przyjazne sensorycznie? To pytanie z rodzaju podchwytliwych, bo sugeruje, że, gdzieś istnieje miasto w pełni przyjazne. Nie oszukujmy się, nie istnieje, co nie oznacza, że idea sensorycznej inkluzywności jest jedynie utopią, bo są miasta dbające o dobrostan swoich neuroróżnorodnych obywateli. Przykład? Amerykańska Filadelfia, która dzięki współpracy z KultureCity, jedną z największych organizacji non-profit na świecie zajmującą się kwestią dostępności sensorycznej, uzyskała rok temu za kompleksowe działania na rzecz osób neuroatypowych oficjalny status Sensory Inclusive City. Choć certyfikat ten ma głównie znaczenie symboliczne, wyznacza standardy i praktyki sprzyjające włączaniu neuroatypowej społeczności do życia w zgiełku metropolii. Na szczęście podobnych działań nie brakuje także u nas, w Poznaniu, który od lat stawia na integrację poznaniaków i poznanianek, znosząc kolejne bariery.
Z raportu Otodom z 2024 roku wynika, że „w co piątym polskim domu żyje przynajmniej jedna osoba neuroatypowa (z ADHD, autyzmem lub zaburzeniami uczenia)”.
Oznacza to, że naprawdę znacząca grupa ludzi może na co dzień doświadczać zaburzeń integracji sensorycznej, nie wspominając już o tym, że nadmiar bodźców dźwiękowych czy wizualnych w erze powszechnej digitalizacji utrudnia komfortowe funkcjonowanie w życiu społecznym już chyba większości z nas. Dla mózgu przeciążonego zmysłami, odbiór otaczającej rzeczywistości, w tym kultury, może być zgoła inny od tego, jak doświadcza tego lwia część społeczeństwa, dlatego naprzeciw oczekiwaniom tej społeczności wychodzi coraz więcej placówek kulturalnych w mieście.
Fundacja Pomoc Autyzm od 2018 roku współorganizuje pokazy przyjazne sensorycznie w kinach komercyjnych i studyjnych w całym kraju. To, co dla większości widzów może stanowić ledwo zauważalne zmiany w doświadczaniu kina, dla osób neuroatypowych będzie istotnym udogodnieniem, co potwierdza Katarzyna Pęczak, koordynatorka projektu „Kino przyjazne sensorycznie”: – Zanim ruszyliśmy z projektem, wielu rodziców zabierało swoje dzieciaki na zwyczajne seanse filmowe. Wizyty te, niestety, kończyły się zazwyczaj szybkim opuszczeniem kina. Dla osób nadwrażliwych na dźwięki sala kinowa jest często zbyt głośna, co wyklucza komfortowe uczestnictwo w pokazach. Osób z autyzmem czy z nadwrażliwościami sensorycznymi jest wśród nas bardzo dużo, a niestety współczesna rozrywka tworzona jest głównie z myślą o neurotypowej części społeczeństwa, co oznacza, że dla przeciążonych zmysłów jest po prostu czymś niedostępnym. Seanse przyjazne sensorycznie pozwalają w pełni cieszyć się i korzystać z takich atrakcji jak kino.
W Poznaniu pokazy sprzyjające zmysłom odbywają się regularnie, raz w miesiącu, w salach Cinema City, Kina Muza oraz Kina Pałacowego. Co istotne, te pokazy są otwarte dla wszystkich, nie tylko tych z nadwrażliwościami sensorycznymi.
Każda z placówek posiada również w ofercie pokazy organizowane na życzenie dla całych grup. Czym seanse przyjazne sensorycznie różnią od większości pokazów? – Przed seansem nie wyświetlamy reklam ani zwiastunów, by nie rozpraszać uwagi widzów. Nie pokazujemy też filmów w całkowitej ciemności. Światło pozostaje lekko zapalone, by zmniejszyć kontrast między ekranem a salą kinową, co zwiększa poczucie bezpieczeństwa widowni. Ściszamy dźwięk, aby był łagodniejszy dla nadwrażliwych zmysłów i co ważne, nie wyprzedajemy wszystkich miejsc na film, by zachować na sali odpowiednią przestrzeń i dać większą swobodę widzom, którzy tego potrzebują. Podczas seansu każdy może wstać, rozprostować nogi czy zmienić miejsce, żeby być bliżej ekranu – tłumaczy Maria Nowicka, specjalistka ds. edukacji i programu w Kinie Muza.
Pokazy przyjazne zmysłom burzą normy dotyczące tego, jak należy lub nie należy się w kinie zachowywać. Nie obowiązuje na nich zasada całkowitej ciszy – można komentować film, a nawet śpiewać piosenki wraz z jego bohaterami. Wydarzenia te oferują widzom coś niezwykle cennego: rozluźnienie, pełny komfort i zrozumienie: – Takie wydarzenia to nie tylko relaks i rozrywka, ale i świetny sposób na wspólne spędzanie czasu z bliskimi. W każdym kinie jest oczywiście różnie, ale z naszych obserwacji wynika, że często bierze w nich udział stała grupa widzów, w tym rodziny. Już od samego początku odbiór projektu był niezwykle ciepły. Seanse sprawiają ogrom radości zarówno dzieciakom, jak i rodzicom, którzy mają okazję obserwować swoje pociechy w warunkach dużego luzu i zabawy. To bezpieczna, dostosowana do ich potrzeb przestrzeń, w której nikt nikogo nie ocenia. Uczestnictwo w projekcie pozwala widzom na swobodę ekspresji, swobodę korzystania i swobodę czerpania radości z oglądania filmu – opowiada Katarzyna Pęczak.

ilustracja Paweł Maziarz
Seanse przyjazne sensorycznie pełnią ważną funkcję społeczną. Nie tylko uwrażliwiają na potrzeby osób neuroatypowych i problemy wykluczenia, ale także stanowią miejsce dialogu i wymiany doświadczeń dla małych i dorosłych. Repertuar wszystkich placówek uczestniczących w projekcie publikowany jest z miesięcznym wyprzedzeniem – na stronach internetowych kin oraz fundacji. Znajdują się w nim tytuły odpowiednie dla dzieci młodszych bądź starszych, zawsze selekcjonowane z myślą o komforcie zmysłów, co w dobie intensywnych, mocno bodźcujących produkcji familijnych niestety nie jest wcale takie oczywiste. Te same zasady obowiązują podczas Poranków Rodzinnych w Muzie, które przeznaczone są dla dzieci 3-6 lat, a więc zaczynających przygodę z kinem. W każdą sobotę od września do czerwca mali widzowie oglądają zestawy krótkometrażowych animacji oraz krótsze filmy pełnometrażowe, ciesząc się towarzystwem rówieśników i bliskich w bezpiecznej i przyjaznej atmosferze.
Moje rozmówczynie podkreślają, że dostępność tkwi w szczegółach, chociażby w za głośno pikającym skanerze biletowym czy zbyt świetlistym neonie witającym widzów w progu kina.
Dlatego w Muzie niepotrzebne dźwięki są wyciszane, a wspomniane pokazy mają miejsce w kameralnej sali nr 2 z kanapami, do której można łatwo dotrzeć z dziedzińca bez konieczności przechodzenia przez główny hol kina. – Seanse przyjazne sensorycznie, trzeba to zaznaczyć, są bardzo prostym zapewnieniem dostępności. Nie każde kino czy dom kultury może powiedzieć, że jest dostępny architektonicznie, natomiast pokazy przyjazne zmysłom może zorganizować każdy. Przede wszystkim chodzi o przeszkolenie i uwrażliwienie zespołu, który na co dzień obsługuje naszą publiczność – podsumowuje Nowicka.
Znaczącym ułatwieniem dla części neuroatypowych kinomanów są również tzw. ciche godziny, które wprowadza coraz więcej instytucji i sieci sklepów w mieście, w tym m.in. Centrum Szyfrów Enigma (CSE) oraz Brama Poznania. Obie placówki prowadzą ciche godziny od zeszłego roku. Na początku odbywały się raz na kwartał, ale od tego roku zwiększono ich częstotliwość. Zainteresowane osoby mogą oglądać ekspozycje obu placówek w specjalnie dostosowanych warunkach raz na dwa miesiące, podczas dwóch ostatnich godzin otwarcia (naprzemiennie w obu instytucjach w pierwszy wtorek miesiąca) – Zrobiliśmy to, bo chcemy być bardziej otwarci i dostępni dla wszystkich poznaniaków – podkreśla Kamila Głąbiak, liderka zespołu obsługi klienta Bramy Poznania i Galerii Śluza.
We współpracy z wyspecjalizowanymi ośrodkami i fundacjami pracownicy Bramy oraz CSE dostosowali przestrzeń obu ekspozycji, eliminując z niej wszystkie elementy, które dla osób neuroatypowych mogłyby okazać się męczące i nieprzyjemne.
W praktyce ciche godziny działają na podobnych zasadach, jak seanse przyjazne sensorycznie: migające monitory i muzyka są wyłączane, na godzinę przed rozpoczęciem cichego zwiedzania nie wpuszcza się do instytucji grup, by uniknąć tłumów, a na szklane kładki rozkładane są maty, dzięki którym osoby z lękiem wysokości mogą bezpiecznie przemieszczać się między salami ekspozycyjnymi. W obu placówkach na klientów czekają również słuchawki wyciszające, które można wypożyczyć.
Ciche zwiedzanie przynosi ulgę każdemu, kto nie lubi hałasu i nie czuje się komfortowo wśród dużych zgromadzeń. Kamila Głąbiak: – Na cichych godzinach zawsze ktoś się pojawia. Nie tylko osoby neuroatypowe, ale również zwiedzający, którzy po prostu wolą oglądać ekspozycję w ciszy, co w czasach wszechobecnego przebodźcowania wydaje się wyjątkowo rzadkie i cenne. W CSE, ale też w Muzeum Narodowym, znajdziemy pokój wyciszenia, dostępny dla każdego zwiedzającego, chcącego na chwilę odpocząć i naładować baterie – Do dyspozycji są fotel, pufy, kocyk, poduszki i woda. Jest to swego rodzaju domowa przestrzeń, przyjazna i znacznie cieplejsza, niż ekspozycja umieszczona na dużej, przyciemnionej przestrzeni CSE. Świetnie sprawdza się również dla rodziców z dziećmi, potrzebujących je nakarmić lub spędzić parę chwil z dala od wystawienniczego zgiełku – opowiada Anna Furmanowska z Poznańskiego Centrum Dziedzictwa.
Kina oraz muzea przyjazne sensorycznie bardzo ułatwiają funkcjonowanie osób neuroatypowych w mieście. Ale bądźmy szczerzy, nie są to miejsca, które odwiedza się codziennie, jak sklepy.
W 2021 roku ciche godziny obowiązywały tylko w jednym hipermarkecie w Poznaniu – w Carrefourze przy ul. Solidarności 47. Dzisiaj takich miejsc jest znacznie więcej. Wielkie sieci handlowe z cichych godzin uczyniły już pewien godny do naśladowania standard. Najczęściej polegają one na wyciszeniu muzyki i komunikatów w systemie nagłośnienia, które mogą przeszkadzać i stresować. Co więcej, jak można wyczytać ze strony internetowej Lidla, „klienci deklarujący, że są osobami ze spektrum autyzmu, bez weryfikacji są obsługiwani poza kolejnością w tzw. kasach pierwszeństwa”. Klienci chcący odseparować się od intensywnych bodźców mogą liczyć na ułatwienia także w największym centrum handlowym w Poznaniu. W Galerii Posnania znajduje się pokój wyciszenia – oaza dla zmęczonej głowy pośrodku multisensorycznej przestrzeni sklepowej.
Dzięki miejscom przyjaznym sensorycznie, Poznań staje się bardziej włączający, a jego mieszkańcy otwarci na neuroróżnorodność, ale jest to – trzeba pamiętać – nieustanna praca organiczna, wymagająca wsłuchiwania się w potrzeby osób neuroatypowych i tworzenia krok po korku miasta coraz bardziej przyjaznego, na czym przecież korzystamy wszyscy.