Kamienice Poznania
autorski fotocykl Zbigniewa Zachariasika
Zbigniew Zachariasik
„Klatki schodowe w Poznaniu.
Centrum, Jeżyce, Łazarz”
Wydawnictwo Miejskie Posnania
Kup książkę!
Miastotwórcy
autorski podcast Jakuba Głaza
o architekturze i przestrzeni miejskiej Poznania
Posłuchaj!
Dzielnica Święty Łazarz została włączona w granice Poznania w 1900 roku, co przyniosło tej części „nowego miasta” wiele zmian. Do roku 1902 Poznań zamknięty był w okowach twierdzy poligonalnej, będącej bezpośrednią przyczyną niemożności rozwoju. Rozebranie murów twierdzy, zniesienie restrykcji budowlanych oraz ogromna potrzeba mieszkań, wprowadziły miasto w nową erę – Poznania kamienicznego.
Początek XX wieku to czas poszukiwań odpowiednich gruntów pod nową zabudowę. Bardzo atrakcyjnym miejscem na takową stały się okolice Ogrodu Botanicznego na Łazarzu, dzisiejszego Parku Wilsona. Początkowe plany zakładały rozbudowę willową, jaką dziś możemy zobaczyć przy ulicach Orzeszkowej i Konopnickiej. Z czasem, w ramach boomu budowlanego, powstał nowy plan zabudowy tych terenów. Wytyczono obszar między Ogrodem Botanicznym, a dzisiejszym City Parkiem i podzielono go na siedem kwartałów, które miały zostać wypełnione wielkomiejskimi kamienicami o standardzie, jakiego w Poznaniu próżno wcześniej szukać.
Nowatorski projekt tej zabudowy opracował Max Johow, stąd nazwa tego terenu – Johow Gelande, wyznaczającego nowe trendy w poznańskim budownictwie, a te nie odstawały od budynków, które powstawały wówczas w miastach niemieckich. Z siedmiu przeznaczonych pod zabudowę kwartałów, zrealizowano trzy. Dzisiejsze ulice w tym założeniu: Matejki, Siemiradzkiego, Grottgera, Wyspiańskiego i Chełmońskiego otrzymały budynki, które zamieszkiwała elita ówczesnego miasta.
Dawna ulica Linnestrasse, której dziś patronuje Henryk Siemiradzki, częściowo zabudowana została w myśl koncepcji urbanistycznej Maxa Johowa. Pod numerem 2 znajduje się przy niej kamienica odstająca urodą od sąsiadek, gdyż projektant budynku, Emil Asmus, nadał jej nieregularną formę, przypominającą zameczek z wieżyczką, która góruje u zbiegu ulic. Jednym z właścicieli budynku był przedsiębiorca budowlany Franciszek Rotnicki.
Fasada nie odstaje strojnością od całokształtu. Na jednym z balkonów przysiadł mityczny gryf, który został utrwalony nawet w literaturze. Ars Dragonia Joanny Jodełki to opowieść, w której głównymi bohaterami są między innymi stworzenia znajdujące się na fasadach poznańskich kamienic.
W roku 2015 kamienica przeszła gruntowny remont. Efekt został zgłoszony do ogólnopolskiego konkursu na najlepiej przeprowadzoną renowacje obiektu. Spośród blisko siedemdziesięciu zgłoszeń z całego kraju, wygrała właśnie kamienica przy Siemiradzkiego 2, gdzie największe mieszkania mają nawet ponad 130 metrów kwadratowych. Współcześnie jest to wielki metraż, ale warto pamiętać, że przedwojenne mieszkania w kamienicach przy Matejki miały nawet 350 metrów. To dopiero był rozmach!