Architektoniczny churching

Niektóre rzeczywiście wyglądają jak kury, ale to niewielki procent powojennych kościołów Poznania. Za to są wśród nich egzotyczne ptaki.
JAKUB GŁAZ
Kościół Świętej Rodziny na os. Kopernika w Poznaniu | foto Zbyszek Zachariasik

MIASTOTWÓRCY
autorski podcast Jakuba Głaza
o architekturze i przestrzeni miejskiej Poznania
Posłuchaj!

Kościoły, które udają kury – to dość leciwy facebookowy fanpejdż, który pokazuje współczesne świątynie przypominające drób. Po dorysowaniu oczek lub dzióbka (czasem i bez takich ingerencji) z kurą kojarzy się wieża lub fasada, a czasem cała bryła. Bywają bowiem kościoły dziwaczne i kiczowate, ale to tylko część liczącego ponad trzy tysiące obiektów sakralnego urobku powojennej Polski. Grzechem jest lekceważyć go w całości, bo istnieje wiele budynków udanych, a niekiedy wybitnych – również w Poznaniu.

Kościoły w PRL-u powstawały w kontrze do zuniformizowanego budownictwa czasów Polski Ludowej, a autorami tych egzotycznych ptaków byli często zdolni architekci, którzy mieli wreszcie okazję zabłysnąć niestandardowym projektem. Te kościoły są również częścią polskiej tożsamości i dziedzictwa oraz świadectwem epoki. Po pierwsze, jako spuścizna soboru watykańskiego II, który zreformował liturgię, a co za tym idzie, relację Kościół–wierni. Reformie nie towarzyszyła jednak instrukcja, jak projektować, architekci szukali więc własnej odpowiedzi na soborowego ducha, uciekając przy tym od tradycji. Po drugie, polski urobek świątynny to efekt wznoszącej religijnej fali lat 70. i 80. XX wieku. Od lat ta fala jednak opada, zatem być może część kościołów trzeba będzie kiedyś zaadaptować na inne społeczne cele. Warto więc je poznać, ocenić samodzielnie i dzięki wiedzy o ich walorach chronić zawczasu przed przeróbkami niskiej jakości. Czas na architektoniczny churching po kilku udanych poznańskich świątyniach ostatnich dekad PRL-u.

Church_poznan_1000lecia
Kościół Pierwszych Polskich Męczenników w Poznaniu | foto Wikimedia Commons
640px-Church_of_Assumption_of_Holy_Mary_in_Poznań_(4)
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kobylepolu w Poznaniu | foto Wikimedia Commons

Tuż po wojnie powstały w Poznaniu od zera dwa kościoły – Dominikanów przy al. Niepodległości oraz pw. Antoniego Padewskiego na Starołęce, ale miały jeszcze tradycyjne formy. Potem, aż do lat 70., władze nie godziły się na kościelne inwestycje. Pierwsza współczesna, posoborowa świątynia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Mari Panny wyrosła zatem w 1973 roku w zacisznym, peryferyjnym Kobylepolu – wśród zieleni i jednorodzinnych domów. Zaprojektował ją Henryk Marcinkowski, pracujący na co dzień w Miastoprojekcie, gdzie specjalizował się w architekturze dla służby zdrowia. W Kobylepolu działał prywatnie na zlecenie proboszcza – Polaka, który wrócił z Francji i chciał przeszczepić na nasz grunt tamtejsze rozwiązania.

Stąd też w nieregularnym, atrakcyjnym wnętrzu znalazła się, nieistniejąca już dzisiaj, oddzielona od głównej nawy szklaną ścianą, parafialna biblioteka z czytelnią.

Niektórzy kręcili nosem, że kameralny budynek o przesuniętych względem siebie jednospadowych dachach przypomina górskie schronisko, jednak tę pozorną wadę należy uznać za atut, bo w świątyni panuje kameralny nastrój miejsca spotkań. Drewno, kamień i jasne ściany tworzą scenę, na której spektakl odgrywa słoneczne światło wpadające tu od południa, między innymi przez naświetla tuż pod dachem. Nadany przez Marcinkowskiego charakter jest podtrzymany do dziś. Nie usunięto, na szczęście, spójnego z charakterem budynku wyposażenia z epoki. Kontrapunktem dla kameralnej świątyni jest wolnostojąca, niewysoka dzwonnica o rzeźbiarskiej formie.

Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kobylepolu w Poznaniu | foto Wikimedia Commons

Niemal w tym samym czasie, w 1978 roku, powstał w Poznaniu kościół jak matrioszka. Na Górczynie przy placu Zbawiciela (dziś to raczej parking) stała od początku lat 30. świątynka… z recyklingu. Do budowy kościoła pw. Świętego Krzyża wykorzystano tu bowiem prowizorycznie pawilon po Powszechnej Wystawie Krajowej. Po wojnie zrobiło się w nim ciasno, ale że kościół już stał, władze piętrzyły trudności i nie dawały pozwolenia na budowę (obok niego) nowego obiektu. Zgodziły się za to na gruntowny remont starego. Definicję remontu udało się rozszerzyć tak bardzo, że starą świątynię obudowano nową, modernistyczną konstrukcją autorstwa Aleksandra Holasa, utalentowanego i najpłodniejszego chyba w Polsce projektanta kościołów (na koncie ponad czterdzieści realizacji). Gdy nowe mury były gotowe, opakowany obiekt rozebrano. Kościół ma w środku nietypowy układ: ołtarz znajduje się na dłuższej ścianie prostokątnej nawy, otoczony z trzech stron ławkami tak, by – w zgodzie z duchem Vaticanum II – zintegrować wiernych z kapłanem. Wystrój, niestety, w ostatnich dekadach uległ zmianie na gorsze.

Według wspomnień, fortel z modernistyczną obudową udał się dzięki negocjacjom z lokalnymi władzami. Ów zabieg wpisał się przy okazji na długą listę forteli, dzięki którym budowano nowe kościoły w całym kraju.

Opisuje je dokładniej cenna, wydana niemal dekadę temu książka Architektura VII Dnia Kuby Snopka, Karoliny Popery i Izabeli Cichońskiej. Autorzy szczegółowo analizują architektoniczny i społeczny fenomen powojennej architektury sakralnej, akcentując wspólnotowy charakter działań, bo świątynie budowali w wolnym czasie sami wierni, uzupełniając działania profesjonalistów. Było tak i w Poznaniu.

Tymczasową siedzibę miał również do lat 70. XX w. kościół św. Jana Kantego na Grunwaldzie. Po wojnie mieścił się w dawnej drewnianej stołówce tzw. Gospody Targowej – miasteczka hotelowych baraków dla Niemców z czasów okupacji. Nową świątynię przy ul. Sowińskiego zaprojektował Jan Węcławski, ceniony poznański architekt i projektant wnętrz. W bardzo udanym kościele, budowanym na przełomie lat 70. i 80., uwagę przykuwają proste ceglane formy, asymetria bryły i rzutu (jednak o tradycyjnym trójnawowym układzie) oraz nastrojowe doświetlenie wnętrza wąskimi oknami. Kontrastem dla wszechobecnej cegły są żelbetowe akcenty i ażurowa wieża w duchu brutalizmu. Dopełnienie stanowią starannie opracowane budynki parafialne w tym samym stylu, oddzielone od kościoła pieszą uliczką. Tuż obok ruchliwej ulicy Grunwaldzkiej panuje na niej niemal staromiejski nastrój.

Całość przywodzi na myśl zespoły parafialne stawiane wówczas w Niemczech Zachodnich, Holandii lub Finlandii. Niestety wnętrze kościoła poddano w minionych dekadach modyfikacjom, które obniżyły nieco jego architektoniczną klasę.

Jana Kantego 2
Kościół św. Jana Kantego w Poznaniu | foto Zbyszek Zachariasik
Jana Kantego
Kościół św. Jana Kantego w Poznaniu | foto Zbyszek Zachariasik

Grunwaldzki kościół obsługiwał przez pewien czas wszystkich wiernych z rozległego osiedla Świerczewskiego (dziś Popiełuszki) zbudowanego w latach 1957–1970. W modernistycznych dzielnicach projektowano bowiem szkoły, przedszkola, żłobki, przychodnie, usługi i sklepy, ale – z przyczyn ideologicznych – nie przewidywano kościołów.

Podobnie było na Ratajach i Winogradach – wielkich dzielnicach tworzonych od drugiej połowy lat 60. Rataje miały pomieścić ponad sto tysięcy mieszkańców, a Winogrady – pięćdziesiąt tysięcy.

Dla obu nie planowano żadnej świątyni, w obu rosły jednak od końca lat 70., wynegocjowane ostatecznie z władzami kościoły-kolosy. Miały obsłużyć nie jedno osiedle, a całą dzielnicę. Kościół nie przypuszczał, że w kolejnej dekadzie władze zaczną godzić się na budowę lokalnych, osiedlowych świątyń. Rezultat: dwie wielkie charakterystyczne bryły górujące nad okolicą. Obie dwupoziomowe i z obszernym parafialnym zapleczem. Pierwsza to kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny przy osiedlu Powstań Narodowych i parku Rataje, druga: kościół pw. Świętego Jana Bosko, wstawiony w jednorodzinną zabudowę Starych Winograd przy ul. Warzywnej.

Kościoły (1)
Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na Ratajach w Poznaniu | foto Marcin Sokalski
Kościoły (3)
Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na Ratajach w Poznaniu | foto Marcin Sokalski

Ratajski kościół jest największy w mieście. Za wybrany w głosowaniu wiernych projekt odpowiadali warszawscy projektanci, Marek Eibel i Stanisław Sołtyk. Monumentalna, obniżająca się stopniowo ku wejściu bryła stoi na planie elipsy. Ze względu na kształt i pochyły dach bywa porównywana z wielorybem lub skocznią. Olbrzymie podziemia mieszczą nie tylko interesująco zaprojektowane wnętrze kościoła dolnego, ale także garaże, magazyny i obszerne sale spotkań. Kościół górny może pomieścić około czterech tysięcy wiernych. Między nim a zewnętrzną łukowatą ścianą mamy wielopiętrowe zaplecze, na które składają się: kaplica, duża zakrystia, sale do nauki, przedszkole, mieszkania księży i magazyny. Na najwyższej kondygnacji działała do niedawna dzielnicowa telewizja.

W najwyższym miejscu ta struktura mierzy ponad trzydzieści metrów i ma dziewięć naziemnych kondygnacji obsługiwanych windą. Ukryty blok!

Skala i konsekwentna forma kościoła są imponujące, ale utrzymanie, naprawy i ogrzanie kosztują krocie. Na ocieplenie styropianem nie pozwalają starannie opracowane klinkierowe elewacje. Nieszczelne okna mają indywidualne kształty, więc ich wymiana to kolejne wyzwanie. Ubywa wiernych i kapłanów, „wieloryb” jest stanowczo za duży. Można to uznać za spóźnioną zemstę Służby Bezpieczeństwa, która podobno tak manipulowała architektonicznym głosowaniem, by wybór padł na największy i skomplikowany projekt. Utrudnieniem był też podmokły grunt. W Architekturze VII dnia czytamy, że takie „wyczynowe działki” władze przekazywały Kościołowi celowo.

Mimo tych podstępów, projekt udało się zrealizować do lat 90., gorzej z utrzymaniem. Od kilku lat trwają nieoficjalne rozmowy kurii z publicznymi władzami o przekazaniu kościoła na inny cel. Pomysł, by przenieść tu filharmonię upadł, ze względu na fatalna akustykę. Co dalej? Trudno ustalić. Możliwe, że sprawa jest nieaktualna, bo parafia ogłosiła właśnie internetową zbiórkę na naprawę amfiteatralnych schodów przed wejściem.

DJI_0950 — kopia
Kościół św. Jana Bosko na Winogradach w Poznaniu | foto Marcin Sokalski
Kościoły (7)
Kościół św. Jana Bosko na Winogradach w Poznaniu | foto Marcin Sokalski

Nic nie słychać o podobnych planach zmian dla drugiego kolosa – na Winogradach. Kościół św. Jana Bosko zaprojektował w 1976 roku Jan Kopydłowski. Gmach nawiązuje kształtem do ogromnego, smukłego namiotu czy też piramidy. Górny kościół ma bardzo wysokie wnętrze z wielkimi, okrągłymi kasetonami stropu. Otoczony jest z zewnątrz żelbetową antresolą, wspartą na łukowatych konsolach. Obok kościoła stoi dom zakonny Towarzystwa Salezjańskiego, które budowało świątynię. Budynek kryje niespodziankę, zagłębioną częściowo pod ziemią obszerną salę sportową.

Trzeci, skromniejszy, horyzontalny dwupoziomowiec pw. Matki Boskiej Częstochowskiej mieści się z kolei na Naramowicach. Budowany od połowy lat 70. według projektu znanego nam już Henryka Marcinkowskiego, przybrał prostą, bardzo mało sakralną formę licowaną klinkierem. Od zachodu stoi w poziomie ulicy Naramowickiej, a od wschodu wznosi się na stoku ponad rynkiem ciekawego mieszkalnego kompleksu Małe Naramowice. Nie dominuje jednak w przestrzeni tak, jak wspomniane kolosy.

Lata 80. to już czas mniejszych kościołów osiedlowych, częściej o mniej konsekwentnych formach. Z biegiem lat coraz więcej do powiedzenia mieli podczas budowy proboszczowie, a architekci ulegali ich gustom i sugestiom.

Są jednak interesujące wyjątki, jak na przykład otwarty w 1985 roku na Chartowie kościół pw. Pierwszych Męczenników, świątynia o unikatowej formie. Główną nawę otaczają na wysokości pierwszego piętra trzy nadwieszone, schodkowo podcięte kubatury, wysunięte poza obrys parteru. Pierwotnie miały być to sale do nauki, kościół był bowiem planowany pod koniec lat 70. jako dom katechetyczny (proj. Andrzej M. Maleszka). W stanie wojennym przyszła zgoda na zmianę funkcji i modyfikację projektu. Niedoszłe sale tworzą teraz z „nawą” jedno wnętrze. Lekka, zgrabna bryła stanowi atrakcyjny akcent na małym wzniesieniu. Na uwagę zasługują starannie opracowane detale wnętrza.

Parafia pw. Świętej Rodziny
Kościół Świętej Rodziny na os. Kopernika w Poznaniu | foto Zbyszek Zachariasik
parafia św. Rodziny 2
Kościół Świętej Rodziny na os. Kopernika w Poznaniu | foto Zbyszek Zachariasik
parafia św. Rodziny
Kościół Świętej Rodziny na os. Kopernika w Poznaniu | foto Zbyszek Zachariasik

Mamy też w Poznaniu kościół „kosmiczny” pw. Świętej Rodziny. Zbudowano go przy osiedlu Kopernika, jeszcze jednej dużej inwestycji mieszkaniowej lat 70. Świątynia autorstwa Bohdana Celichowskiego pełna jest okręgów, spiral i kul. Postawiona na kolistym planie, wprost nawiązuje do patrona osiedla – sklepienie głównego wnętrza zdobi malowidło z ciałami niebieskimi, kopuła nad nawą przywodzi na myśl obserwatorium astronomiczne. Silnie zaoblone są białe konfesjonały, kuliste jest tabernakulum. Kula wieńczy także wieżę, w którą płynnie (po łuku!) przechodzi bryła świątyni.

Kościół jest częścią większego, dobrze pomyślanego założenia z domem parafialnym i dziedzińcem otoczonym wijącym się murem.

Interesujących przykładów współczesnej architektury sakralnej jest w Poznaniu znacznie więcej i warto odkrywać je także na własną rękę. Część z nich zasługuje już na urzędową ochronę jako tak zwane dobro kultury współczesnej lub zabytek, tym bardziej, że ich utrzymanie lub przeobrażenie będzie stanowić w przyszłości wielkie wyzwanie.

Polecamy również

Chcesz wiedzieć o wszystkim, co najważniejsze w poznańskiej kulturze?
O wydarzeniach, miejscach, ludziach, zjawiskach, trendach?
Zapisz się do naszego piątkowego dynkslettera!