Miasto kwitnącej wiśni

Festiwal Hikari kieruje uwagę na bogatą kulturę azjatycką i promujące ją na świecie produkty popkultury – mangę, anime i gry wideo. To już nie jest żadna nisza, tylko globalny fenomen.
REMIGIUSZ RÓŻAŃSKI
Koncert akustyczny Centimillimental na Hikari 2023 | foto vovskystudios

Hikari | Festiwal Kultury Azjatyckiej
29-31 sierpnia 2025 r. w Poznaniu

W ostatnich latach stało się jasne, że źródła współczesnych fenomenów popkultury biją w krajach Azji. Wszak najbardziej kasowym filmem tego roku jest chińska animacja Ne Zha 2, w dziedzinie komiksu prym wiedzie południowokoreański Webtoon, a na szczyty list przebojów Billboard Hot 100 wdarła się k-popowa piosenka Golden (choć sam film, z którego pochodzi, jest produkcją amerykańską). O sukcesie Squid Game nie trzeba już nawet przypominać.

Przejawy popularności popkultury z Dalekiego Wschodu widać jak na dłoni także w Polsce. Rodzimy fandom Azji narodził się jednak na długo przed premierą K-popowych łowczyń demonów.

Pierwsze anime Kota w butach wyświetlono na ekranach nadwiślańskich kin już w latach 70. XX wieku. W następnej dekadzie japońskie kreskówki sporadycznie emitowano w Telewizji Polskiej, wtedy też członkowie Warszawskiego Stowarzyszenia Kendo pod przewodnictwem pioniera fandomu Witolda Nowakowskiego założyli pierwszy klub miłośników japońskiej popkultury. Okres transformacji przyniósł zatrzęsienie anime. Wówczas nieodzowną częścią nowo powstałych stacji telewizyjnych: Polsatu i Polonii 1 stały się kultowe seriale, takie jak Kapitan Jastrząb, Generał Daimos i Czarodziejka z Księżyca. Dzieciaki najntisów przygody Tsubasy Ōzory i Usagi Tsukino znały na wyrywki. Co bardziej oddani fani po całodniowych maratonach przed telewizorem zgłębiali tajemnice japońskiej popkultury, czytając teksty Roberta „Mr Roota” Korzeniowskiego w GamblerzeSecret Service. Upowszechnienie się mangi i anime pociągnęło za sobą powstanie zorganizowanego fandomu, czyli wspólnoty pasjonatów, nazywanych też otaku.

Hikari Idol Contest (HIC), konkurs cosplayowo-wokalno-taneczny | foto vovskystudios

Tam, gdzie istnieje fandom, tam organizowane są jego zloty, czyli konwenty. W Poznaniu miłośnicy mangi i anime po raz pierwszy mogli spotkać się na targach elektroniki i informatyki Labirynt’96. Dopiero cztery lata później w stolicy Wielkopolski zorganizowano pełnoprawny konwent anime BMcon, poświęcony twórczości japońskiej wytwórni Gainax. Wydarzeniem przełomowym był Festiwal Kultury i Sztuki Japońskiej JAPANicon – pierwsza poznańska impreza o szeroko zakrojonym programie, goszcząca otaku rokrocznie przez dziewięć lat. Co oczywiste, wychowani na Generale Daimosie fandomici mogli też spotkać się na Pyrkonie, który od zarania z otwartymi rękami przyjmował fanów fantastyki wszelakiej.

To właśnie na największym konwencie w Polsce w pracę wciągnęli się wolontariusze, którzy w 2019 roku, kilkanaście miesięcy po pożegnalnej edycji JAPANiconu, w Szkole Podstawowej nr 83 „Łejery” im. Emilii Waśniowskiej zorganizowali rozruchową edycję Hikari. Dziś jest to najważniejszy festiwal kultury azjatyckiej w Poznaniu.

Od początku zależało nam na stworzeniu własnego autorskiego programu – mówi współzałożyciel festiwalu Łukasz „Pyro” Kaczmarek. Jedną z jego atrakcji jest rozbudowany blok gamingowy. Prominent poznańskiego fandomu nie ukrywa, że gry wideo są dziś jednym z filarów dalekowschodniej popkultury: – To stało się oczywiste po pandemii, kiedy nastąpiła eksplozja popularności chińskich gier mobilnych typu Genshin Impact, które są przystępne i dostępne, ponieważ można je pobrać za darmo i zagrać na smartfonie. Innym tytułem bliskim uczestnikom Hikari jest League of Legends, jedna z najpopularniejszych gier sieciowych i prestiżowa dyscyplina e-sportowa. Mimo że gra powstała w Stanach Zjednoczonych, jej powinowactwo z Azją jest wielopoziomowe. – Dalekowschodnia scena e-sportowa jest wylęgarnią talentów w League of Legends, z Fakerem z T1 na czele. Ponadto Riot Games z przytupem weszło w fandom k-popowy, powołując do życia wirtualną grupę K/DA, tworzoną przez postaci z gry. Także region Ionia jest kulturalnym miksem tego, co na Zachodzie kojarzymy ze Wschodem – tłumaczy gościni imprezy Nina „Yami” Woźniak. Festiwalowy turniej Hikari Legends stanowi perłę w koronie bloku gamingowego.

Hikari | foto vovskystudios

Sympatia dla gier wideo, takich jak Genshin Impact, Zenless Zone Zero, Honkai Star Rail, ale też League of Legends, uzewnętrznia się w kostiumach cosplayerów, licznie odwiedzających Hikari. – Kiedyś cosplayowanie było wyłącznie dla rzemieślników, którzy potrafili stworzyć kostiumy od zera. To był próg wejścia, który sprawiał, że ta grupa była nieco starsza. Dziś strój na konwent można zamówić w sklepie internetowym za paręset złotych, co spowodowało wysyp nastolatek i nastolatków przebranych za postaci z ulubionych gier – opowiada Pyro. – Jeszcze przed pandemią panowało przekonanie, że cosplay znaczy cosmaking, dlatego ktoś, kto kupił strój, mógł nawet paść ofiarą ostracyzmu fandomowego. W którymś momencie nastąpił jednak przełom i nauczyliśmy się rozróżniać cosplayera, który ma ambicje konkursowe, od tego, który przebiera się dla funu – dodaje Yami, wprawna cosplayerka, znana między innymi z wcielania się w Ahri, ulubienicę koreańskiego fandomu LoL-a.

Każdy konwent konkursem kostiumów stoi. Hikari nie jest wyjątkiem, wręcz przeciwnie – na festiwalu goszczącym w murach Collegium da Vinci organizowany jest zarówno Konkurs Cosplay, jak i wyjątkowy na tle kraju Idol Contest.

Idolki i idole stanowią w Japonii fenomen kulturalny. Są to najczęściej grupy bardzo młodych dziewczyn specjalizujących się w sztuce synchronicznego tańca i śpiewu. Ich wizerunek oraz występy utrzymane są w estetyce kawaii, czyli słodkości i urokliwości – wyjaśnia Yami, jurorka tegorocznego konkursu. – Najważniejszy jest kontakt z publicznością. Fani, zamiast bawić się pod sceną, dopingują idolki fanchantami, czyli specjalnymi okrzykami, oraz lightstickami – świecącymi pałeczkami, których kształty i kolory świadczą o przynależności do danego fandomu – dodaje. Kibicowska wręcz atmosfera udziela się publiczności Idol Contest, będącego osobliwą formą konkursu cosplayowego, gdzie oceniany jest nie tyle strój, ile performans: taniec, śpiew i energia sceniczna. Uczestniczki występują zarówno w grupach, jak i solowo, wcielając się w idolki z anime (sztandarowym serialem jest Love Live! School Idol Project) i gier. Taneczno-muzyczne popisy polegają często na odtworzeniu układów z tekstów popkultury, choć zdarzają się też choreografie autorskie. Koniec końców występy cosplayerek-idolek są równie różnorodne, co japoński pop.

Nina Woźniak | foto arch. pryw.

Hikari tętni muzyką. Organizatorzy, nie ukrywają, że to koncerty przyciągają lwią część uczestników konwentu. W tym roku w programie znalazły się zarówno atrakcje dla miłośników utworów z anime (występy MYTH & ROID oraz MindyRyn), jak i wyznawców k-popu (show STARSEED’Z). Ci drudzy stanowią zresztą wyjątkowo liczną grupę. W Polsce południowokoreańska muzyka rozrywkowa po raz pierwszy wybrzmiała za sprawą żartobliwego hitu Gangnam Style, dziś o jej kształcie decydują zespoły, takie jak BTS i Blackpink. – K-pop zapełnił lukę na rynku muzycznym, która powstała, kiedy zabrakło boysbandów i girlsbandów. Koreańczycy postawili na promocję w sieci i produkcję atrakcyjnych, wciągających widowisk emitowanych na YouTubie. Tak z k-popem zaznajomiło się wielu polskich słuchaczy. Koreańczycy potrafią promować swoją muzykę mimo bariery językowej, ponieważ tworzą niesamowitą więź z fanami za pomocą Internetu: livestreamów i specjalnych aplikacji, dzięki którym miłośnicy k-popu czują, że mają rzeczywisty kontakt z idolami – mówi Ola Degórska, gościni festiwalu, instagramerka znana jako Stara Kpopiara.

Dziennikarka muzyczna podkreśla, że sukces gatunku był wypadkową przebojowości oraz wzrostu popularności południowokoreańskiej popkultury: – Dużo się mówi o tym, że po azjatyckim kryzysie gospodarczym, Korea postawiła na sprzedaż swoich produktów na zewnątrz. Jednym z towarów eksportowych stała się kultura, którą wspiera rząd, w tym projekty muzyczne nastawione na przypodobanie się zachodniemu odbiorcy.

Ową strategię określa się jako hallyu, czyli koreańską falę. Fascynacja kulturą popularną danego kraju zazwyczaj pociąga za sobą zainteresowanie samym regionem.

Właśnie dlatego nieodzownym elementem festiwalu jest Hikari Matsuri – segment poświęcony tradycji, sztuce wysokiej i poważnej. – Często mówiąc o kulturze, sprowadzamy ją do multimediów: seriali, komiksów i gier. Tymczasem wytwory kultury są znacznie bardziej niejednorodne. Za prosty przykład może posłużyć gastronomia, ale też moda. Wpływy krajów azjatyckich, które eksportują do nas swoją popkulturę, są niepodważalne. Widzimy je na stołach, w szafach i na playlistach – mówi Pyro.

Cosplayerzy na Hikari | foto senketsuphotography, KGFcon

Na Hikari każdy znajdzie swoją niszę, lecz demografia festiwalu różni się od tej Pyrkonowej. – Najczęściej pojawiają się u nas osoby w wieku od szesnastu do dwudziestu lat. Drugą grupę stanowią fani do dwudziestego piątego roku życia. Myślę, że głównym powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że większość popularnych serii anime to shoneny i shoujo, które kierowane są do młodzieży. Te produkcje najlepiej z nią rezonują, dlatego młodzież najchętniej jeździ na konwenty anime i mangi – zauważa Filip „Noa” Jurków, wicedyrektor do spraw promocji Hikari.

Znaczny odsetek osób uczestniczących w festiwalu stanowią kobiety, wśród których dominują miłośniczki gier mobilnych i k-popu oraz cosplayerki.

Dużą częścią fandomu jest cosplay, który często wymaga makijażu, utożsamianego niestety w naszym kręgu kulturowym z dziewczęcością. Cosplayerki nie boją się podjąć próby charakteryzacji nie tylko na kobiety, ale też i na mężczyzn, którzy, nie ukrywajmy, w dalekowschodnich mediach mają znacznie delikatniejsze rysy i są bardziej ambiwalentni pod kątem charakterystyki płci – przyznaje Yami. – Czasami, gdy mówię mężczyznom, że lubię anime czy mangi, słyszę, że jest to nieco obciachowe – mówi Stara Kpopiara.

Aleksandra Degórska | foto arch. pryw.

Do niedawna bycie częścią fandomu popkultury azjatyckiej rzeczywiście było wstydliwą sprawą. – Gdy chodziłem do szkoły, wciąż stygmatyzowano fanów mangi i anime. Wśród rówieśników było sporo osób, które dziwiły się, dlaczego oglądam te „chińskie bajki” i czytam „mongolskie kolorowanki” – wyznaje Noa. Z podobnymi złośliwościami i przytykami spotykała się Ola Degórska, jednak jej zdaniem przyszłość rysuje się w różowych barwach, bowiem młodzież coraz śmielej mówi o swoich zainteresowaniach. – Nerdowskie zajawki coraz rzadziej postrzegane są jako dziwactwo, ponieważ wchodzą do mainstreamu. Non stop widzę na ulicach osoby z młodego pokolenia, które noszą gadżety inspirowane k-popem i anime. Cieszę się, że założyłam swój profil, ponieważ piszą do mnie osoby dorosłe, po trzydziestce, a nawet po pięćdziesiątce, które dziękują, że dzięki mnie wiedzą, że są też inni ludzie, którzy lubią takie rzeczy i nie jest to dziwne. Jest nas coraz więcej, co mnie raduje. Jestem przekonana, że w pewnym momencie już nikogo nie zdziwi, gdy ktoś wybierze się na azjatyckie jedzenie, a po powrocie obejrzy anime lub k-dramę na Netfliksie – mówi dziennikarka.

Podczas Hikari wszyscy, którzy kiedykolwiek nazwani zostali przez zjadliwych rówieśników weebami lub pokemonami, mogą znaleźć zrozumienie, poczuć się częścią fantastycznej społeczności i po prostu świetnie się bawić.

Kieruje nami poczucie misji, w końcu wszyscy robimy to w ramach wolontariatu. Od lat mówi się, że wszyscy zamknęli się w Internecie, ale prawda jest taka, że ludzie wciąż chcą wychodzić z domu i spotykać się z innymi. Zależy nam, aby festiwal był narzędziem walki z samotnością, bezpieczną przestrzenią, gdzie młode fanki i fani mogą rozwijać pasje oraz przekonać się, że istnieje wiele osób nadających na tych samych falach i posługujących się tym samym kodem kulturowym, co oni. Fandom to społeczność, która nas ukształtowała i w której poczuliśmy się zrozumiani. Chcemy się tym dzielić, ta idea napędza wszystkie spotkania fanowskie – kwituje współzałożyciel festiwalu i bardzo zaprasza na Hikari.

Polecamy również

Chcesz wiedzieć o wszystkim, co najważniejsze w poznańskiej kulturze?
O wydarzeniach, miejscach, ludziach, zjawiskach, trendach?
Zapisz się do naszego piątkowego dynkslettera!