Polecam Poznań!

Chcę być zawsze na bieżąco, dlatego regularnie odwiedzam niemal wszystkie muzea w Poznaniu, szczególnie historyczne – TOMASZ ŁĘCKI
wysłuchał i zredagował ERYK SZKUDLARZ
foto Michał Sita

POLECAM POZNAŃ!
Cykl, w którym poznaniacy i poznanianki polecają swoje ulubione miejsca i wydarzenia.

Tomasz Łęcki
– urodzony w Poznaniu, mieszka w Murowanej Goślinie, gdzie w latach 1998-2014 był burmistrzem; inicjator i prezes Stowarzyszenia Dzieje; jest
historykiem, byłym dyrektorem Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości, od 2019 roku dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu.

Chcę być zawsze na bieżąco, dlatego regularnie odwiedzam niemal wszystkie muzea w Poznaniu. Szczególnie bliskie są mi Muzeum Archeologiczne, Muzeum Archidiecezjalne, Muzeum Niepodległości oraz Muzeum Broni Pancernej. Wynika to z silnego zamiłowania do historii, które towarzyszy mi od dzieciństwa. Pasję tę realizowałem najpierw w harcerstwie, później podczas studiów historycznych, a następnie znalazła ona ujście w organizacji Parku Dzieje w Murowanej Goślinie, której byłem burmistrzem.

Oczywiście zwiedzam też muzea podczas wyjazdów poza Poznań. Z czystym sumieniem mogę polecić Muzeum Jacka Malczewskiego w Radomiu, Muzeum Narodowe w Kielcach czy Muzeum Narodowe w Lublinie. W tym ostatnim widziałem znakomitą wystawę polskich artystek zatytułowaną prowokacyjnie: Co babie do pędzla?! Artystki polskie 1850-1950. Z dużą ciekawością obserwuję działalność krakowskiego Muzeum Narodowego i Wawelu. Zawsze też wędruję do muzeów podczas wyjazdów zagranicznych. Nawet podczas kilkudniowego urlopu w Hiszpanii, pomimo protestów rodziny, intensywnie zwiedzałem. Ogromne wrażenie wywarły na mnie wówczas madryckie Prado i Pałac Królewski oraz Muzeum Walencji.

Choć, przyznaję, że nie do końca rozumiem sztukę współczesną, śledzę z uwagą galerie naszego Uniwersytetu Artystycznego, z którego muzeum utrzymuje bardzo dobre kontakty. Chętnie zaglądam do Galerii VA – to mała, kameralna przestrzeń, w której odbywają się niezwykle ciekawe wystawy, głównie poznańskich artystów oraz towarzyszące im spotkania.

Świat sztuki zgłębiam i poznaję chętnie poprzez literaturę. Wybieram pozycje specjalistyczne i niszowe, jak choćby katalogi wystaw. Czytanie jest dla mnie ogromną przyjemnością. Uwielbiam wieczory, gdy mogę usiąść wygodnie z książką na kilka godzin w oderwaniu od wszelkich bolączek. Ostatnio czytałem Ukryty język symboli Lecha Majewskiego oraz Utracone arcydzieło. Losy obrazu „Targ na jarzyny” Józefa Pankiewicza autorstwa profesora Michała Haake z Instytutu Historii Sztuki UAM. To właśnie profesor Haake już w 2017 roku podał w wątpliwość oryginalność jednego z obrazów w naszym Muzeum Narodowym i po wielu badaniach udało się dowieść słuszności jego tezy.

Niedawno w moje ręce wpadła książka Harcerstwo w Wielkopolsce w latach 1945–1989, wydana przez Instytut Pamięci Narodowej, która jest efektem konferencji naukowej, do udziału w której namówiłem kilku prelegentów. Co więcej, w książce znalazły się moje harcerskie wspomnienia. Teraz w planach czytelniczych mam powrót do Quo Vadis Henryka Sienkiewicza, zaś marzeniem pozostaje zebranie i lektura wszystkich dzieł Norwida. Czytając, zawsze robię notatki na marginesach.

foto Michał Sita

Wolne wieczory chętnie spędzam z żoną w Teatrze Muzycznym. Niezmiernie podziwiam sposób, w jaki dyrektor Przemysław Kieliszewski odrodził tę scenę. W budynku o trudnej przeszłości, ze skromnym zapleczem technicznym powstała jedna z najlepszych scen teatralnych. W pozornie lekkich formach można tam odnaleźć głębokie i ważne przesłanie – czy to w Cabarecie, czy w Drogi Evanie Hansenie z ubiegłego sezonu. Mniej regularnie zaglądam do Teatru Wielkiego, a tam szczególnie przypadła mi do gustu Jawnuta, która łączy Stanisława Moniuszkę z tradycyjną muzyką romską. Miałem przyjemność poznać osobiście rodzinę Czurlejów, która w spektaklu na żywo wykonuje romskie utwory.

Filmy oglądam sporadycznie. Jeśli wybór pada na seans w domu, jest to zazwyczaj jeden z tytułów z serii o Jamesie Bondzie. Lubię też kino historyczne i niezależne. Kiedyś udało mi się nawet uczestniczyć w sprowadzaniu na polski rynek francuskiej produkcji – filmu Wandea. Zwycięstwo albo śmierć, który opowiada historię powstania wandejskiego. Co warte podkreślenia, kręcono go w plenerach Puy du Fou – parku rozrywki, na którym wzorowałem Park Dzieje. Do kina zaglądam okazjonalnie, kierując się raczej repertuarem niż przywiązaniem do konkretnego miejsca.

Swój czas staram się dzielić równomiernie pomiędzy pracę, pasję i rodzinę, a jest ona dość duża, bo mamy z żoną sześcioro dzieci. Cieszą mnie nasze bardzo bliskie relacje rodzinne. Choć nie zgadzamy się w kilku kwestiach, również politycznych, potrafimy wspólnie zjeść obiad, wyjechać na wakacje czy po prostu porozmawiać przy herbacie.

Jeden z moich synów prowadzi nad Wartą, tuż przy moście Królowej Jadwigi, przyjemną knajpkę Nurt, do której w sezonie letnim często wpadam. W ciągu tygodnia najczęściej jadam w domu, ale kiedy dopada mnie nagły głód, odwiedzam Pierogarnię Stary Młyn. Lubię także Republikę Róż przy Placu Kolegiackim. Nie chodzę do barów ani winiarni, bo przez całe życie jestem abstynentem.

Dla zdrowia staram się regularnie uprawiać sport. Przez wiele lat grałem w piłkę nożną – byłem nawet w drużynie juniorów Warty Poznań. Kiedy pogoda sprzyja, dojeżdżam do pracy rowerem. Mimo że do muzeum mam spory kawałek, rześka pobudka jest świetną alternatywą dla ponurej jazdy samochodem. Przy dobrej pogodzie dojeżdżam rowerem nawet do naszego oddziału, Pałacu w Rogalinie. Zimą, kiedy rower ląduje w garażu, całą rodziną wyjeżdżamy na narty.

Jeden z moich synów współtworzy grupę muzyczną NIMM2, w której z przyjacielem wykonuje muzykę elektroniczną. Bardzo podobał mi się jego koncert połączony z mappingiem na Teatrze Polskim w ramach Next Festu. Na ogół jednak nie słucham takiej muzyki, robię wyjątki tylko dla syna. Lubię za to Stare Dobre Małżeństwo, Wolną Grupę Bukowina i bardzo cenię twórczość profesora Jacka Kowalskiego. W czasach harcerskich śpiewałem na obozach piosenki Jacka Kaczmarskiego, do których często wracam. Wspólne muzykowanie jest nadal dla mnie bardzo ważne. Co roku w okresie świątecznym organizujemy w domu kolędowanie dla przyjaciół i rodziny – ja akompaniuję na gitarze, a ktoś siada do keyboardu. Natomiast podczas pracy jako tło dobrze sprawdza się Chopin.

Słucham oczywiście nie tylko muzyki, ale i podcastów czy programów na YouTube. Bardzo cenię felietony wideo Jana Rokity na Kanale Zero. Cieszy mnie, że w Internecie coraz częściej pojawiają się dłuższe, pogłębione rozmowy, w których goście – w tym politycy – się nie przekrzykują. Radia słucham niewiele, najczęściej w samochodzie. Zazwyczaj jest to RMF FM, Radio Poznań, Jedynka oraz radio internetowe Wnet.

Jestem rzymskim katolikiem i poważnie traktuję kwestie wiary. Raz w miesiącu spotykam się w gronie parafialnej grupy dla mężczyzn. Zainicjowałem te spotkania, ponieważ mężczyźni często krępują się rozmawiać o wierze i w ogóle przyznawać do swojej religijności. Co jakiś czas wyjeżdżam również na ośmiodniowe rekolekcje ignacjańskie, które spędzam w zupełnym milczeniu i bez dostępu do informacji ze świata. Dla osób bardzo aktywnych, żyjących intensywnie jest to doskonały sposób na zwolnienie tempa i wyciszenie.

 

Polecamy również

Chcesz wiedzieć o wszystkim, co najważniejsze w poznańskiej kulturze?
O wydarzeniach, miejscach, ludziach, zjawiskach, trendach?
Zapisz się do naszego piątkowego dynkslettera!