Polecam Poznań!

Mam zdecydowanie ekstrawertyczną naturę i najlepiej czuję się wśród ludzi. Nuda bardzo mnie męczy, więc żyję na wysokich obrotach – ERYK MATUSZKIEWICZ
wysłuchał i zredagował ERYK SZKUDLARZ
Eryk Matuszkiewicz | foto Michał Sita

POLECAM POZNAŃ!
Cykl, w którym poznaniacy i poznanianki polecają swoje ulubione miejsca i wydarzenia.

Eryk Matuszkiewicz
– doktor nauk medycznych, toksykolog w Szpitalu Miejskim im. Franciszka Raszei, wykładowca akademicki; z urodzenia kaliszanin, z wyboru poznaniak, mieszka na Starym Mieście; jest jednym z bohaterów książki „Inny Poznań”

KUP KSIĄŻKĘ!

Wolne soboty zaczynam od wizyty w znajdującym się nieopodal mojego mieszkania Planie, gdzie śniadania na wynos zabieram do domu na własnym talerzu. Jeśli umawiam się na śniadanie z przyjaciółmi, wybieram sprawdzone miejsca, które prowadzą znajomi, bo czuję się w nich jak u siebie. Zazwyczaj odwiedzam wtedy Stary Rynek, który po dość długo trwającym remoncie wreszcie udało się odnowić i trzeba przyznać, że warto było czekać! Wybieram tam różne miejsca, najchętniej Tu i Teraz, dawne El Mundo de Tapas, którym kieruje Mariola Ślusarczyk. Ostatnio odkryłem też na nowo restaurację Szarlotta przy ulicy Świętosławskiej.

Na przedpołudniową kawę sprawdza się doskonale Bardzo, Bo., LaGacca Cafe na Woźnej i kawiarnia Miel przy Świętym Marcinie. Szczególnie lubię siadać tam przy stoliku na zewnątrz lub w witrynie i obserwować ruch uliczny. Ostatnio z sentymentu odwiedziłem też Kociaka, którego kultowe desery sprzed lat doskonale pamiętam. Obiady chętnie jadam w Antresoli, którą prowadzą bliscy mi Mateusz i Radek, a na wszelkie roślinne opcje wybieram się do Warzywniaka, gdzie Paweł serwuje najlepszy falafel w mieście. Jeśli mam ochotę na kuchnię tajską odwiedzam Thai Fast Wok przy Kinie Apollo – tą restauracją także kierują moi przyjaciele, Andrzej i Piotr.

Restauracje odwiedzam korzystając z pragmatycznego klucza odległości od pracy i domu, dlatego często jadam w Starym Browarze.

Pracuję w tamtejszej przychodni, ale także prywatnie bardzo lubię to miejsce, ponieważ pomimo zmiany czasów i właścicieli, ma ono cały czas swój urok. Dziś chętnie odwiedzam tam Zieloną Werandę.

Popołudnia to czas zarezerwowany dla mnie i lubię go spędzać w okolicach Warty, gdzie Wartostrada i nowe Mosty Berdychowskie sprzyjają spacerom. Latem chętnie zaglądam do KontenerARTuStarego Portu – relaksuję się tam, wygrzewając w słońcu. Miło jest także usiąść przy wyremontowanym Placu Kolegiackim. Kiedy pogoda dopisuje, siadam na ławce lub w kawiarnianych ogródkach i obserwuję przechodniów.

Jeśli za oknem jest plucha, zaszywam się w domu. Dużo przyjemności dostarcza mi czytanie książek, szczególnie tych ładnie wydanych. Chociaż zaczyna brakować miejsc na regałach, nie potrafię przekonać się do e-booków.

Ciężar książki, zapach papieru i dźwięk przekładanych kartek mają dla mnie niemal takie samo znaczenie, jak ich treść. Choć zazwyczaj, za namową księgarzy z mojej ulubionej księgarni Bookowski, czytam kilka pozycji naraz, staram się każdą od deski do deski przeczytać. Aktualnie czytam Dezorientacje. Biografię Marii Konopnickiej Magdaleny Grzebałkowskiej, która ukazuje poetkę w bardzo realny i obrazowy sposób. Już nie jako autorkę smutnych wierszyków dla dzieci, ale jako kobietę z poważnymi problemami i dylematami. Bardzo mi się to podoba! Sięgnąłem po tę książkę nie tylko dlatego, że Konopnicka przez lata mieszkała w moim rodzinnym Kaliszu, ale także z powodu sympatii jaką darzę Magdalenę Grzebałkowską, współprowadzącą świetny podcast Jak starzeć się bez godności. Od jakiegoś czasu przekonuję się właśnie do podcastów, słuchowisk i audiobooków, które bardzo dobrze sprawdzają się w czasie jazdy samochodem. Chętnie słucham podcastu Doroty i Kuby Wellmanów WELLcome w popkulturze oraz podcastu true crime Kryminatorium. To bardzo interesujące, jak wielu ludzi z przyjemnością słucha o zbrodniach.

Eryk Matuszkiewicz | foto Michał Sita

W domu korzystam z wygody serwisów streamingowych, które doceniłem szczególnie w pandemii. Rozmaite platformy oferują wielką gamę filmów i seriali, z którymi naprawdę muszę uważać, bo ciężko jest mi się od nich oderwać.

Ostatnio oglądałem rodzimą produkcję, przedstawiającą fikcyjną historię polskiej gwiazdy porno, Lady Love. Bardziej niż tematyka branży pornograficznej, fascynowało mnie osadzenie serialu w czasach PRL-u. Dobrze przedstawiono w nim rzeczywistość tamtych lat, polską szarość i beznadzieję zestawiono z barwnym i bogatym światem Zachodu. Polecam też czteroodcinkowy serial dokumentalny Jak zmienić swój umysł, który opowiada o LSD, psylocybinie, meskalinie i MDMA, czyli ecstasy. LSD kiedyś traktowano jako lekarstwo, a dziś jest substancją zakazaną. Co ciekawe, coraz częściej mówi się o pozytywnym znaczeniu psylocybiny i MDMA, powszechnie uznawanych za szkodliwe. Warto sięgnąć też po film dokumentalny Dylemat społeczny, opowiadający o wpływie mediów społecznościowych na życie ludzkie. Zrobił na mnie niesamowite wrażenie, bo z wielu poruszanych kwestii nie zdawałem sobie sprawy. Filmy chętnie oglądam też w kinach, szczególnie tych kameralnych: Pałacowym, Muzie i jeżyckim Rialto, bo mają ciekawszy repertuar i często grają filmy już niedostępne w kinach wielkich sieci.

Oprócz kin, rozrywki szukam w teatrach i galeriach, znacznie częściej niż w muzeach. Oczywiście, zdarza mi się je odwiedzać – świetną wystawę Józefa Chełmońskiego prezentuje aktualnie Muzeum Narodowe. Słyszałem też, że otworzyło się niedawno Muzeum PRL-u, do którego bardzo chętnie się wybiorę. Niezależnie jednak od miejsca, odkładam te wizyty na ostatnią chwilę i przypominam sobie o nich, kiedy instytucje ogłaszają zbliżające się zamknięcie wystawy. Nieco niestandardową przestrzenią do podziwiania sztuki jest salon fryzjerski Hair Bazaar Studio. Mój sąsiad i przyjaciel, Darek Baranowski, postanowił wykorzystać miejsce swojej codziennej pracy do pokazywania sztuki.

Zaprasza więc artystów i artystki, organizując co jakiś czas wystawy. Bardzo podoba mi się takie przeplatanie wielu funkcji w jednym miejscu.

Z teatrów najczęściej odwiedzam Teatr Polski. W Teatrze Muzycznym, gdzie jako solistka występuje przecudownie śpiewająca Ania Lasota, niestety nie bywam tak często jak bym chciał. Miałem ostatnio w planach zobaczyć Drogi Evanie Hansenie, spektakl z bardzo dobrymi recenzjami, ale okazał się w całości wyprzedany, co tylko potwierdza owe opinie.

Wieczory rezerwuję na spotkania z przyjaciółmi, zazwyczaj przy kieliszku białego wina. Najchętniej w winiarniach prowadzonych przez Marcina Kubiaka: w Czarnym KocieCzarnym Krokodylu w Parku Wilsona. Jakiś czas temu odkryłem też El Local przy Kościelnej, miejsce z pysznymi hiszpańskimi tapasami. Chętnie wybieram Młyńską 12, gdzie bardzo podoba mi się ich oferta win na kieliszki, która pozwala na degustację wielu różnych gatunków jednego wieczoru.

Moje potrzeby taneczno-imprezowe zabezpiecza najlepiej Lokum Stonewall. Miejsce stworzone z myślą o grupie odbiorców LGBT+, zafunkcjonowało tak dobrze, że cieszy się dzisiaj ogromną popularnością wśród wszystkich. Wchodząc tam, nie sposób nie spotkać kogoś znajomego. W dodatku dzieją się tam rozmaite wydarzenia kulturalno-społeczne, więc Lokum nie działa tylko jako klub czy bar. Panująca tam atmosfera jest tak przyjazna, że naprawdę nie mam potrzeby szukania innych miejsc. I cieszy mnie, że jest już coraz cieplej, by móc spędzać wieczory na zamkowym Dziedzińcu Różanym. Przy ładnej pogodzie od razu czuję się lepiej, nabieram szwungu, lepiej myślę i działam. Choć wiem, że momenty odpoczynku w samotności są również wskazane, u mnie zawsze musi się coś dziać.

Polecamy również

Chcesz wiedzieć o wszystkim, co najważniejsze w poznańskiej kulturze?
O wydarzeniach, miejscach, ludziach, zjawiskach, trendach?
Zapisz się do naszego piątkowego dynkslettera!