Coraz częściej w instytucjach kultury można spotkać się z audiodeskrypcją (AD), czyli dodatkowym, werbalnym opisem treści wizualnych, dzięki któremu osoby z niepełnosprawnością wzroku usłyszą opowieść o tym, czego nie widzą. Audiodeskrypcja staje się też coraz bardziej powszechna w kinach, telewizjach, na platformach streamingowych. To pokłosie, z jednej strony, ustawy o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami, a z drugiej – rosnącej świadomości społecznej. – Mamy potrzebę doświadczania kultury tak samo, jak wszystkie inne osoby – mówi Magdalena Orzeszko, dyrektorka biura wielkopolskiego okręgu Polskiego Związku Niewidomych.
– I tak jak inne osoby zainteresowane sztuką, chcemy do niej wychodzić z domu, by chłonąć ją w kulturalno-towarzyskiej otoczce. Mowa wtedy o głębokim spotkaniu ze sztuką.
Choć prawo wymaga zapewnienia dostępności architektonicznej, cyfrowej oraz informacyjno-komunikacyjnej, nie precyzuje, jaki procent wszystkich wydarzeń w danej instytucji ma ten wymóg spełnić albo z jaką częstotliwością ma się to odbywać. W praktyce bywa więc różnie. Mało miejsc ma regularnie w repertuarze ofertę dla osób ze szczególnymi potrzebami, przez co nie mogą wybrać tego, co je najbardziej interesuje. Idą do teatru czy kina na to, co jest dla nich dostępne. A pod słowem „dostępne” często kryje się zróżnicowana jakość.

Łabędzie | foto Bartosz Seifert | Teatr Wielki w Poznaniu
Badaniem tej jakości od kilkunastu lat zajmuje się poznanianka Agnieszka Misiewicz, animatorka kultury, edukatorka, konsultantka ds. dostępności kultury, autorka audiodeskrypcji i współautorka publikacji Atlas dla kultury. Jak udostępniać wydarzenia kulturalne osobom z niepełnosprawnościami. Zaczynała jako wolontariuszka w Towarzystwie Pomocy Głuchoniewidomym, gdzie pracowała zarówno jako tłumaczka polskiego języka migowego, jak i narratorka wydarzeń dla tych osób, u których wada wzroku dominowała nad wadą słuchu. W ten sposób naturalnie weszła w świat AD, realizując projekty w tym zakresie. Stworzyła między innymi audiodeskrypcyjny słownik pojęć baletowych, przeprowadziła analizę narzędzi do pedagogiczno-ruchowej pracy z osobami z niepełnosprawnością wzroku.
Z kolei we wrześniu 2025 roku – dzięki stypendium z Krajowego Planu Odbudowy dla Kultury – rozpoczęła szeroko zakrojone badanie dobrych praktyk tworzenia AD tańca na świecie i w Polsce.
– Momentem przełomowym, w którym uświadomiłam sobie, że taniec jest bodaj najbardziej niedostępną dziedziną sztuki dla osób z niepełnosprawnością wzroku, była praca w 2022 roku w Teatrze Wielkim w Poznaniu przy spektaklu Łabędzie, którego pomysłodawcą, choreografem i reżyserem był Tobiasz Sebastian Berg – opowiada Agnieszka Misiewicz. Tobiasz S. Berg stworzył spektakl, w którym wystąpiły osoby niewidome, słabowidzące i z alternatywną motoryką. Choć tancerki i tancerze nie byli profesjonalistami, był to pełnoprawny spektakl Teatru Wielkiego, który w 2023 roku uhonorowano prestiżową europejską nagrodą Fedora Prizes Biennale. Stanowił współczesną próbę przełamania klasycznego postrzegania baletu i pokazania, jak osoby, które nigdy nie widziały ani Jeziora łabędziego, ani sceny, na której same występują, mogą tę sztukę interpretować. Poza tym, Łabędzie miały pomóc uwierzyć zarówno uczestnikom, jak i ich widzom, że mogą latać.

Próba do „Łabędzi” | foto Bartosz Seifert | Teatr Wielki w Poznaniu
– To był spektakl o próbie zatańczenia Jeziora łabędziego, o dialogowaniu z materią tańca w ogóle – mówi choreograf Tobiasz Sebastian Berg, który nie przyszedł do wybranych w otwartym naborze tancerek i tancerzy z gotową wizją spektaklu. Poprzedzały go miesięczne warsztaty opierające się na technikach teatru tańca. Uczestnicy dzielili się z choreografem wrażeniami, które wspólnie starali się wyrazić w ruchu. To były też lekcje budowania poczucia własnej wartości i scenicznej odwagi, by nie obawiać się ocen widowni. Zanim osoby tańczące przystąpiły do prób Łabędzi, zapoznały się z AD klasycznego Jeziora łabędziego. W trakcie prób powstał pomysł na rolę narratorki, wcieliła się w nią niewidoma Karolina Jarosik z Poznania.
– Spektakl rodził się podczas prób, za każdym razem coś działo się inaczej – opowiada Karolina. – Tak samo było już podczas występów na scenie. Musiałam na bieżąco reagować, gdy na przykład ktoś zapomniał swojej kwestii czy odegrał ją inaczej albo gdy jedna z tancerek przestraszyła się i nie wyszła na środek do drążka baletowego, a w tej scenie wszystkie łabędzie miały zacząć tańczyć przy drążkach. Musiałam ją tam sprowadzić opowieścią. Skąd Karolina wiedziała, że tancerka nie stanęła w odpowiednim miejscu? – Słyszałam, że stoi gdzie indziej.
Tego sposobu działania „na słuch” musiał nauczyć się też zespół twórców spektaklu. Język pracy okazał się kluczowy. Mowa była o doświadczaniu, a nie o widzeniu.
Uczestnicy uczyli się tańczyć w kontakcie ciało przy ciele, bo to ono stanowi granicę przestrzeni dla osoby z niepełnosprawnością wzroku. Dalej świat jest formą pejzażu dźwiękowego. Tobiasz Sebastian Berg starał się używać odpowiedniego języka, ale przyznaje, że w nagłych sytuacjach wkradały się przyzwyczajenia z pracy z osobami widzącymi. Do anegdotek przeszło stwierdzenie o poruszaniu się z gracją, podczas próby rozgorzała dyskusja o tym, czym owa gracja jest. – Były wśród nas obawy o to, czy nie ośmieszymy się na scenie i czy zostaniemy zrozumiani, ale zaufaliśmy autorytetowi choreografa i sobie nawzajem. Wśród znajomych osób niewidomych odbiór był różny, nie wszystkie sceny rozumieli. Co ciekawe, wzruszali się czy smucili w innych momentach niż ja. Sądzę, że w odbiorze bardzo pomogła im rola narratorki i audiodeskrypcja – mówi Magdalena Orzeszko z Polskiego Związku Niewidomych, która również wystąpiła w Łabędziach, a po nich została konsultantką AD dla teatru.

Kadr z oprowadzania dotykowego po scenie przed spektaklem „Libido romantico” Teatru 21, prezentowanym w CK ZAMEK 15.09.2025; oprowadzał Marcin Głowiński | foto Maciej Kaczyński | CK ZAMEK
Opis treści wizualnych zarówno do Jeziora łabędziego, jak i do sztuki Tobiasza S. Berga stworzyła Agnieszka Misiewicz. Ta pierwsza AD była jej debiutem w balecie. Przygotowała ją zgodnie z powszechnie przyjętymi standardami opracowanymi przez białostockich ekspertów. Jednym z podstawowych wymogów jest opisywanie wyłącznie tego, co można zaobserwować w warstwie wizualnej: bez emocji, intencji, interpretacji. Dodatkowo Agnieszka wiedziała, że materiał ma posłużyć niewidomym performerom występującym w Łabędziach, więc bardzo skupiła się na opisie ruchu. Stworzyła też szerszy niż zazwyczaj audiowstęp, czyli odczytywane tuż przed rozpoczęciem wprowadzenie do dzieła, w którym opisuje się założenia opowieści, scenografię, kostiumy, przestrzeń i aktorów. Dodatkowo Teatr Wielki zapewnił dostęp do sceny i rekwizytów po spektaklu.
To jedno z działań, o które zabiegają audiodeskryptorzy, bo umożliwia odbiorcom z niepełnosprawnością wzroku poczuć i wyobrazić sobie przestrzeń (w wersji idealnej przed rozpoczęciem spektaklu).
– Z perspektywy lat i doświadczeń uważam, że moja audiodeskrypcja Jeziora łabędziego była przegadana i zdecydowanie za mało emocjonalna – przyznaje Agnieszka Misiewicz. – Ale to dzięki niej zaczęłam się w ogóle nad standardami opisu zastanawiać. Obejrzałam mnóstwo filmów z AD, często zastanawiając się nad celowością opisu, na przykład dlaczego audiodeskryptor opowiada, że ktoś nalewa z butelki, ale pomija informację, co nalewa, a w dalszej scenie bohater robi awanturę, co ma związek z tym, że wypił butelkę wina. Jak odbiorca ma zrozumieć film bez przedstawienia ciągów logicznych?
Misiewicz zaczęła śledzić badania i szukać kursów. Trafiła na warsztaty AD tańca do Krishny Washburn, amerykańskiej niewidomej tancerki, pedagożki teatru, która prowadzi studio Dark Room Ballet. To ona dała Polce odwagę do tworzenia audiodeskrypcji kreatywnej. Agnieszka zapoznała się też z hiszpańskim badaniem wśród osób niewidomych, z których większość wskazała, że oczekuje w AD emocjonalnego przekazu, chciałaby wiedzieć kiedy tancerka wygląda na zmęczoną albo jak na daną scenę zareagowała publiczność.

Magdalena Orzeszko, konsultantka audiodeskrypcji tańca, w trakcie prób do spektaklu „Łabędzie” w Teatrze Wielkim w Poznaniu | foto kadr z filmu [Making of] „Łabędzie – Uczestniczki” | Teatr Wielki w Poznaniu
Postanowiła zbadać temat AD w Polsce. Najpierw przeanalizowała praktyki opisywania tańca na świecie i prowadziła warsztaty AD dla osób tworzących taniec, by uwrażliwić je na grupę widzów z niepełnosprawnością wzroku. Poza sposobem pracy i uważnością twórców AD, potrzebna jest też bowiem otwartość zespołu zarządzającego spektaklem. Najlepiej gdy audiodeskrypcje powstają wraz z rodzeniem się sztuki – jeszcze przed premierą. Chodzi o to, by audiodeskryptor mógł uczestniczyć w próbach, rozmawiać z twórcami, mieć w rękach scenariusz.
To pomaga mu nie tylko lepiej przygotować AD, ale także przewidywać różne zdarzenia podczas występu na żywo, gdy na bieżąco, korzystając z wcześniej napisanego skryptu, relacjonuje przebieg spektaklu.
– Audiodeskrypcja spektaklu teatralnego, tanecznego czy koncertu znacząco różni się od AD filmu, w którym powstaje jedno, niezmienne nagranie – tłumaczy Marcin Głowiński, poznański aktor teatralny i audiodeskryptor na stałe współpracujący między innymi z Canal+ i poznańskim Centrum Kultury Zamek, laureat nagrody IDOL 2025 przyznawanej zaangażowanym w działania na rzecz osób z niepełnosprawnością wzroku. – O ile przed spektaklem na żywo można stworzyć sobie opisy pewnych scen, wynotować stałe sekwencje ruchowe, o tyle nie można przypisać im tzw. time code’ów, czyli precyzyjnie, co do dziesiątej części sekundy, umiejscowić ich w czasie. Każdy spektakl przebiega przecież inaczej. Dlatego skrypt stanowi bazę, a pracuje się w dużej mierze w oparciu o obserwację szybkości reakcji, intuicję.

Tobiasz Sebastian Berg podczas prób do spektaklu „Łabędzie” | foto Bartosz Seifert | Teatr Wielki w Poznaniu
Marcin Głowiński dodaje, że w przypadku spektakli o dużej dynamice i wielości dialogów nie ma czasu na szerszy opis nagłych zwrotów akcji albo nawet stroju czy scenografii. Dlatego jest zwolennikiem – jak Agnieszka Misiewicz – tworzenia bardziej szczegółowego audiowstępu do sztuki. Opisuje w nim nie tylko miejsce spektaklu, scenografię, stroje, ale także informacje o aktorach, ciekawostki z prób czy wykorzystanych instrumentów. Przed jednym z koncertów w ramach festiwalu Ethno Portu odwiedził Instytut Muzykologii UAM, by zdobyć wiedzę, dzięki której mógł opowiedzieć w AD o instrumentach mongolskich.
Jako przykład idealnej współpracy audiodeskryptor podaje działający od 2016 roku w poznańskim CK Zamek Teatr Klucz, w którym grają aktorzy z różnymi niepełnosprawnościami, a reżyserem i choreografem jest Janusz Orlik.
Przedstawienia Teatru Klucz stają w szranki z repertuarowymi spektaklami największych instytucji kultury w Polsce. Tranquillo zdobył tytuł Najlepszego Spektaklu Teatru Niezależnego The Best Off 2022, a tegoroczny Amoroso został uznany przez magazyn Teatr za jeden z pięciu najciekawszych spektakli sezonu w Polsce. Przy tworzeniu AD Marcin Głowiński ma wstęp na każdą próbę Teatru Klucz, może zajrzeć za kulisy, ma stały kontakt z reżyserem, choreografem, aktorami. Czasem dzwoni i konsultuje słowa, którymi najlepiej opisać pojedynczy gest tancerza.

Marcin Głowiński podczas audiodeskrypcji na Ethno Port | foto Piegowate Kadry
Poznański audiodeskryptor przyznaje, że jego podejście do sposobu tworzenia AD ewoluowało. Kiedyś przy opisywaniu działań na żywo skupiał się – zgodnie z polskimi standardami – na chłodnej, precyzyjnej analizie mechaniki ruchu występujących. Nie opisywał emocji, utrzymywał neutralny ton głosu. Stopniowo zmieniał jednak podejście, także po udziale w warsztatach Agnieszki Misiewicz, podczas których grupa zapoznała się z wieloma odmiennymi od polskiego kanonu audiodeskrypcjami zagranicznych spektakli baletowych. – Nasze zasady AD są przeniesione z opisu filmu, co moim zdaniem, nie sprawdza się przy sztuce na żywo – uważa Agnieszka Misiewicz. – Taniec to emocje, więc zdecydowanie bliżej mi do emocjonalnego przekazu. Porównuję to do pracy komentatorów sportowych. Podobnie jak oni, chcę podczas audiodeskrypcji przekazać odbiorcy mój zachwyt nad tym, że tancerka wykonała perfekcyjnie jakąś trudną figurę.
Agnieszka zamierza zbadać, jakie podejście do AD dominuje wśród osób niewidomych i słabowidzących, twórców tańca, ekspertów AD i edukatorów kultury. Na podstawie ankiet, pogłębionych wywiadów i konsultacji eksperckich chce stworzyć edukacyjny raport o dobrych praktykach i perspektywie rozwoju audiodeskrypcji w Polsce i na świecie.
Podkreśla, że standardem powinno być konsultowanie AD z osobami z niepełnosprawnością wzroku, dlatego ważnymi uczestniczkami badania będą Magdalena Orzeszko i Karolina Jarosik.
Jako służącą za przykład w całym kraju instytucję zapewniającą szeroką dostępność kultury osobom ze szczególnymi potrzebami edukatorka wskazuje poznańskie Centrum Kultury Zamek, gdzie niemal bez przerwy dzieje się coś włączającego osoby o różnych ciałach, umysłach i kondycji. Warto wymienić Kino Bez Barier, czyli regularne (co wtorek i czwartek) seanse w Kinie Pałacowym z audiodeskrypcją, napisami, tłumaczeniem na Polski Język Migowy, a wszystko to w sali wyposażonej w pętlę indukcyjną i dostępnej dla osób poruszających się na wózkach. Innym przykładem jest realizowany od 2016 roku autorski program teatralny: goszczenie spektakli z Polski i świata, organizowanie laboratoriów choreograficznych i warsztatów teatralnych czy działanie trzech grup – Teatru Klucz, Teatru Jest Jak Jest i Teatru Pod Fontanną – prowadzonych przez profesjonalistów polskiego teatru i tańca, tworzonych przez osoby artystyczne z niepełnosprawnościami i/lub neuroróżnorodne.

Warsztaty do spektaklu „Łabędzie” | foto Maciej Zakrzewski | Teatr Wielki w Poznaniu
– Teatr to ważny element zamkowej opowieści o świecie i naszej tożsamości – podkreśla Anna Pawłowska z Zamku. – Obalamy stereotypy. Nasze działania to ważny głos w polskim i europejskim dyskursie o obecności osób z niepełnosprawnościami na scenie. Obowiązujące w teatrze konwencje dotyczące wyglądu, kondycji fizycznej czy mentalnej, zbyt często wykluczają osoby z niepełnosprawnościami z aktywnego uczestnictwa w kulturze, z pełnoprawnej obecności w środowisku twórczym.
Aktualnie Zamek realizuje program teatralny w ramach międzynarodowego projektu Europe Beyond Access. To wpływowa międzynarodowa inicjatywa skupiająca się na aktywnym uczestnictwie artystów z niepełnosprawnościami w głównym nurcie tańca i teatru.
Projekt tworzy dziesięć instytucji kultury, z których każda realizuje własny program wydarzeń, a wspólnie szereg działań transnarodowych oraz cykle szkoleń i wymiany doświadczeń. Niedawno jedno ze spotkań ekspertów z Europy dotyczyło audiodeskrypcji. Głosów i sposobów myślenia o niej było wiele. Z Poznania brali w nim udział także Agnieszka Misiewicz, Przemysław Zdrok, Marcin Głowiński. – Idealną sytuacją byłby dostęp do przynajmniej dwóch rodzajów AD do wyboru. Znam osoby, które traktują AD jako konieczny dodatek, chcą, by było jej jak najmniej i by nie zagłuszała dźwięków ze sceny. Mam też jednak znajomą, niewidomą rzeźbiarkę, która powiedziała mi, że każda sekunda jest dobra, żebym opowiedział jej o świecie, którego nie widzi – mówi Marcin Głowiński.

Łabędzie | foto Bartosz Seifert | Teatr Wielki w Poznaniu
Nawet tak bliskie koleżanki, jak Karolina Jarosik i Magdalena Orzeszko mają nieco odmienne zdanie na temat opisu, który chciałyby słyszeć podczas spektaklu tańca na żywo. Karolina: – Taniec opowiada historię, każdy ruch ma odbiorcę do niej zbliżać. Chciałabym więc usłyszeć, dokąd ten taniec zmierza, czemu ma służyć. Informacja o czterdziestu podskokach i saltach tego mi nie powie, a tylko spowoduje, że zasnę po piętnastu minutach takiego opisu.
Magdalena: – Ale czterdzieści podskoków i salt robi wrażenie! Chętnie o tym usłyszę, ale tylko w połączeniu z opowieścią o historii tego tańca i emocjach mu towarzyszących na scenie.
Obie wskazują za to zgodnie, że potrzebna jest zarówno lepsza jakość, jak i większa liczba AD, by osoby niewidome mogły iść na taki spektakl, jaki chcą i kiedy chcą. A największe bariery w dostępie do kultury u osób z niepełnosprawnością wzroku zaczynają się tuż za progiem domu. Chodzi najpierw o bezpieczne dotarcie do teatru, a później – poruszanie się po nim, by trafić do szatni, toalety, na schody i widownię. Audiodeskrypcja jest bardzo potrzebna, ale najpierw trzeba przecież do niej dotrzeć.